Dla dziecka z Zespołem Aspergera w relacji z ojcem najważniejsze są dwie proste rzeczy: absolutna, bezwzględna szczerość i obustronne zaufanie. Są to wartości zgoła inne, niż dla „zwyczajnych” dzieci (oczywiście te „zwyczajne” wartości też występują, tyle że dopiero w dalszej kolejności i są nieco mniej determinujące przyszłe relacje z rodzicami).

Stąd też próby wychowywania takiego dziecka wyłącznie w oparciu o poradniki (lub porady osób trzecich) stworzone dla „zwyczajnych” dzieci, bez dogłębnego zrozumienia różnic, niekoniecznie dadzą oczekiwane rezultaty: prawie na pewno nie uda się w ten sposób wykorzystać potencjału umysłowego, jaki tkwi w dziecku, jak również same relacje z rodzicami w fazie dojrzewania i dorosłości mogą się ograniczyć do zdawkowo poprawnych, pozbawionych jednak więzi emocjonalnej typowej dla „normalnych” relacji dziecko-rodzic.

Da się oczywiście wychować takie dziecko siłą na „grzecznego Forresta”, który będzie wykonywał polecenia i nie będzie sprawiał problemów. Tylko zastanów się najpierw, czy tego właśnie chcesz dla swojego dziecka?

 

Jak skutecznie podtrzymywać i rozbudowywać relację zaufania ojca z dzieckiem?

 

Jak wspomniałem na samym początku, dla dziecka z Zespołem Aspergera w relacji z ojcem najważniejsze są dwie proste rzeczy: absolutna, bezwzględna szczerość i obustronne zaufanie. Jest to związane z tym, że ojciec jest dla dziecka zawsze pierwszym bohaterem i autorytetem. Osobą, na której można bezwzględnie polegać, i od której można się uczyć.

Ma to jeden efekt uboczny: jeśli ta relacja ma być skutecznie podtrzymywana, musi być podparta faktycznymi kompetencjami – tak abyś umiał odpowiedzieć dziecku na większość pytań i aby odpowiedzi te były zgodne ze stanem faktycznym (a nie zmyślone). W przeciwnym razie, gdy dziecko zauważy że zmyślasz, doprowadzi to do szybkiej i ciężko odwracalnej degradacji waszej wzajemnej relacji. Więc jeśli tych kompetencji Ci brakuje, zacznij czym prędzej nadrabiać zaległości.

Na rozwój relacji z dzieckiem składają się w uproszczeniu dwie rzeczy:

  • to, jak kształtujesz tą relację werbalnie – np. mówienie przy różnych okazjach stwierdzeń typu „zawsze możesz na mnie polegać” (czyli analogicznie do „zwyczajnych” stwierdzeń typu „kocham cię”)
  • to, co pokazujesz dziecku swoją codzienną postawą – czyli że rzeczywiście może zawsze polegać na Twojej pomocy w różnych sytuacjach (spójność pomiędzy postawą i jej werbalizacją)

Bardzo dobrym pomysłem jest wychowywanie dziecka z Zespołem Aspergera od początku w atmosferze pełnego, bezwzględnego zaufania wewnątrz rodziny – na zasadzie, że obcy ludzie mogą kłamać, ale rodzina wobec siebie – nigdy. Aby ta metoda miała szansę zadziałać, trzeba oczywiście mieć luksus posiadania takiej rodziny, warto jednak próbować zbliżyć się do takiego modelu, nawet jeśli będzie się to wiązało z ograniczeniem relacji z niektórymi członkami rodziny, którzy mogą mieć niewłaściwy wpływ na dziecko (oczywiście nie ukrywając tego faktu ani przyczyn przed samym dzieckiem).

Rola „nie wiem”

Ciekawość i pomysłowość dziecka nie znają granic – będzie się więc zdarzać, że nie będziesz wiedział, jak mu odpowiedzieć, opisać jakieś zjawisko czy sytuację itp. To normalne, zarówno w przypadku dzieci z Zespołem Aspergera, jak i „zwyczajnych”. Kardynalnym błędem jest wówczas wymyślanie odpowiedzi ad hoc, aby stwarzać pozory, że wiesz wszystko (patrz wyżej) – prawidłowym podejściem jest powiedzenie tego, co jest zgodne z prawdą, a więc właśnie że nie znasz odpowiedzi. Taka odpowiedź z perspektywy dziecka z Zespołem Aspergera nadal spełnia najważniejsze kryterium, tj. kryterium szczerości (mówiąc kolokwialnie, ojciec-nieuk jest nadal ok, jeśli można mu w pełni zaufać).

Umiejętność przyjmowania krytyki

„Zwyczajni” ludzi, oceniając inną osobę, mają tendencję do łączenia oceny tej osoby „jako człowieka” z oceną relacji, np. rodzic-dziecko, nauczyciel-uczeń, kolega-kolega itd. Im silniejsza jest ta relacja, tym częściej zdarza się, że osoba oceniająca nie potrafi „na chłodno” ocenić drugiej osoby „jako człowieka”, w oderwaniu od relacji – w szczególności matka nie potrafi ocenić na chłodno własnego dziecka (a jeśli nawet potrafi, to nie chce tego zrobić, jeśli ma to mieć negatywne konsekwencje – nawet zasłużone – dla tak ocenianego dziecka).

Zjawisko to powoduje, że „zwyczajne” dzieci raczej nie mówią rodzicom rzeczy niemiłych (a jeśli nawet, wówczas starają się je „ubrać” w milsze treści) – zwłaszcza że poza kwestią oceny, dochodzi u nich jeszcze kwestia empatii.

W przypadku osób z Zespołem Aspergera (w szczególności dorastających i dorosłych) jest odwrotnie: osoba taka, oceniając inną osobę, automatycznie ocenia ją dwoma odrębnymi ocenami:

  • jako człowieka (subiektywnie, aczkolwiek próbując się zdobyć na obiektywność)
  • jako relację

Przykładowo ojciec-nieuk, który w życiu zawodowym niczego nie osiągnął, może być jednocześnie oceniany jako dobry ojciec. Albo odwrotnie: osoba z wybitnymi osiągnięciami zawodowymi może być bardzo słabym ojcem.

Ma to jedną bardzo istotną konsekwencję: spodziewaj się, że dziecko wcześniej czy później „rozliczy cię” z obu tych aspektów, a ocenę powie ci wprost (szczerość). To ważne, abyś był na ten moment psychicznie przygotowany i abyś potrafił odpowiednio zareagować:

  • nie odbierać tej oceny jako ataku na siebie i nie obrażać się (ani tym bardziej nie wyciągać wobec dziecka żadnych konsekwencji) – dziecko nie mówi ci tego, aby cię ukarać, obrazić albo atakować, tylko aby ci (w swoim mniemaniu) pomóc – bądź po prostu dlatego że zostało zapytane, więc odpowiada (szczerość)
  • spokojnie porozmawiać i spróbować rozebrać tą ocenę na czynniki pierwsze, docierając do konkretnych czynników, które decydują o takim a nie innym odbiorze twojej osoby przez dziecko – tak aby w dalszej kolejności móc zdecydować, co z tymi czynnikami zrobić

 

Jak tą relację zniszczyć (albo na co uważać)?

 

Poniżej kilka przykładów zachowań ojca nie wiedzącego o Zespole Aspergera i ogólnie nie rozumiejącego własnego dziecka i jego psychiki – zachowań prowadzących do trwałego zrujnowania obustronnych relacji i sprowadzenia ich na poziom co najwyżej zdawkowo poprawny.

Testowanie (podpuszczanie)

Osoba z Zespołem Aspergera rozumie wszystko bardzo dosłownie – w szczególności to, co słyszy od osób, którym (jeszcze) ufa. „Zwyczajni” ludzie czasem się wzajemnie podpuszczają, najczęściej dla zabawy – często to wręcz podtrzymuje relację. W przypadku Zespołu Aspergera (jak również innych zaburzeń ze spektrum autyzmu), podpuszczanie nie tylko nie pomaga w podtrzymaniu relacji, ale działa dokładnie odwrotnie, mówiąc „temu gościowi nie można ufać” – nawet jeśli tym gościem jest ojciec.

Niemiecki model „zaufania” (ufaj ale sprawdzaj)

Prawdziwe zaufanie nie polega na wiedzy (np. wynikającej z ciągłego sprawdzania), ale na wierze (nie wiem ale daję kredyt zaufania).

Wyobraź sobie ojca, który np. montuje w mieszkaniu ukryty monitoring, aby śledzić zachowanie własnego dziecka. Albo, w czasach gdy nie było to w zasięgu przeciętnego Kowalskiego, wraca do domu o różnych porach, podchodzi po cichu pod drzwi, po czym sprawnie w 2 sekundy otwiera zamek i wpada do mieszkania, aby zobaczyć, na czym akurat zastanie swoje dziecko.

Udawanie eksperta

Ojciec jest zawsze pierwszym bohaterem i autorytetem dla swojego dziecka. Dotyczy to również dzieci z Zespołem Aspergera. To właśnie jego dziecko będzie pytać o różne rzeczy związane z otaczającym go światem – np. „a co to takiego telewizor?”

Tutaj właśnie w bardzo istotny sposób różnią się dzieci z Zespołem Aspergera od ich „zwyczajnych” rówieśników:

  • w przypadku „zwyczajnego” dziecka, reakcją na częste „nie wiem” słyszane od ojca, może być lekkie zwątpienie w jego autorytet (chociaż zapewne szczegółowa reakcja zależy od wielu innych czynników) – natomiast częste wymyślanie ad hoc odpowiedzi nie mających nic wspólnego z prawdą, jednak wyglądających na wiarygodne, ma szansę nie odnieść większych konsekwencji (same poszczególne odpowiedzi dziecko i tak zapomni)
  • w przypadku dziecka z Zespołem Aspergera, od samej merytorycznej odpowiedzi, dużo ważniejsza jest szczerość sama w sobie – częste „nie wiem” może doprowadzić do lekkiego zwątpienia w kompetencje ojca (jednak nie musi, gdy zostanie przekonująco wytłumaczone poziomem komplikacji współczesnego świata), natomiast wymyślanie odpowiedzi ad hoc, jeśli zostanie przez dziecko odkryte, z reguły ma dewastujące konsekwencje dla relacji z ojcem, który w oczach dziecka przestaje być autorytetem, a zaczyna być oszustem, któremu nie należy ufać

Oczywiście spore znaczenie ma jakość tych wymyślanych ad hoc odpowiedzi – w przypadku ojca z wyższym wykształceniem, najlepiej technicznym, do tego obytego w świecie i mającego szerokie zainteresowania, może się okazać, że problemu w praktyce nie ma, bo jego szeroka wiedza pozwala mu odpowiadać ad hoc w miarę zgodnie zgodnie ze stanem faktycznym.

Problem ten ujawnia się głównie wówczas gdy ojcem jest dyletant np. po zawodówce, nie mający pojęcia o świecie, technologii, prawie, ekonomii, relacjach społecznych w dzisiejszym świecie (a nie tym sprzed 40 lat) itd., który na większość pytań dziecka odpowiada na zasadzie „jak sobie mały Jasio wyobraża X” (aby zgrywać autorytet), zamiast szczerze odpowiedzieć, że nie ma o tym pojęcia, ale może sprawdzić (a w dobie smartfonów jest to bardzo proste).

Przypadkiem szczególnym, dewastującym relację w jeszcze szybszym tempie, jest tutaj próba podważania w oczach dziecka autorytetu innych osób, które faktycznie dysponują większą wiedzą – tj. sytuacja, gdy dziecko w końcu orientuje się, że „autorytet” zrobił to w pełni świadomie.

Przykład

Do dzisiaj (przez już ponad 30 lat!) utkwił mi z mojego wczesnego dzieciństwa (jeszcze przed pójściem do przedszkola) jeden prosty przykład scenki sytuacyjnej:

  • 2-3 latek: a dlaczego ten cukierek nazywa się kukułka?
  • ojciec: bo jak go zjesz, to zaczniesz kukać.

Ten prosty dialog jest przykładem zarówno podpuszczania, jak i wymyślania odpowiedzi ad hoc. Oczywiście 10-latek z Zespołem Aspergera bez problemu zrozumie już taką odpowiedź jako ironię, ale 2-latek:

  • zrozumie ją w pełni dosłownie
  • zacznie się bać tego kukania (czy innej wymyślonej bzdury – w końcu skoro mój największy autorytet mówi mi, że zacznę kukać, to zacznę)
  • a gdy już zrozumie, że został okłamany (dla niego to nie był żart, tylko kłamstwo i podważenie zaufania w relacji!), podejmie kroki, które w jego mniemaniu będą zapobiegać powtórce (pamiętaj że w przypadku Zespołu Aspergera, dla dziecka poczucie zaufania jest ważniejsze od „więzi rodzinnych”)

Oczywiście jedną taką sytuację da się dziecku potem wytłumaczyć tak, aby uniknąć trwałego nadszarpnięcia relacji – ale jeśli tego typu zachowania ze strony ojca będą powtarzalne, konsekwencją może być np. to, że dziecko jako nastolatek nie chce mieć już nic wspólnego z własną rodziną i mieszka w domu rodzinnym już tylko ze względów formalno-szkolno-utrzymaniowych.